Jesteś szefem firmy? Zaświeć przykładem i zmień sprzedawcę prądu
Swoje wyspecjalizowane oferty dla firm posiadają operatorzy sieci komórkowych, banki, a nawet centra prywatnej opieki medycznej. A co, gdyby móc przebierać z propozycji sprzedawców… prądu? Zaskoczeni? To możliwe!
Rozmowa z Jakubem Zastawnym, dyrektorem Działu Sprzedaży EWE energia sp. z o.o.
Z roku na rok rośnie liczba Polaków, którzy decydują się na zmianę sprzedawcy prądu. W ubiegłym roku mieliśmy rekord, bo dostawcę zmieniło 152 tys. osób. Warto?
Jakub Zastawny: - Bez dwóch zdań, bo w naszym portfelu pojawiają się oszczędności. Podstawową zaletą zmiany sprzedawcy prądu jest fakt, że usługa w jakości niczym się nie różni. Prąd w gniazdku jest ten sam, od tego samego dystrybutora. Bo nie zmienia się operator, a sprzedawca, przez co jakość techniczna niczym się nie różni. Dlatego warto pomyśleć o zmianie sprzedawcy. Płynące ze zmiany oszczędności mogą być naprawdę spore i to zarówno dla osób prywatnych, jak i tych, którzy prowadzą działalność gospodarczą.
Dla porównania w Wielkiej Brytanii 150 tys. osób zmienia dostawcę co miesiąc. Skąd wynika taka nieśmiałość Polaków?
- To nie tylko nieśmiałość, ale i mała popularność zmiany sprzedawcy. W Wielkiej Brytanii proces odbywa się od wielu lat, jest prostszy, procedury są w pełni zautomatyzowane. W Niemczech istnieją specjalne kalkulatory, takie porównywarki cen, które po trzech kliknięciach myszką pokazują najtańszego sprzedawcę. W Polsce proces jest mocniej sformalizowany, ale i to się zmienia. Sądzimy więc, że klientów chętnych na zmianę sprzedawcy prądu będzie coraz więcej. Już teraz można zauważyć tendencję wzrostową zarówno wśród firm, jak i osób prywatnych.
Problem w tym, że niektóre firmy po prostu nas oszukują. Na rynku działa blisko 300 sprzedawców prądu. Jak odróżnić tego dobrego od złego?
- Nierzadko zdarza się tak, że sprzedawcy oferują nie do końca czyste, jasne i przejrzyste warunki umowy. Wszystkim radzę, by dokładnie zapoznali się z dokumentami, które ktoś daje nam do podpisania. Najlepiej rozmawiać z przedstawicielami firm, które działają na rynku już dłuższy czas, a nie zostały założone wczoraj. Takie przedsiębiorstwa są bardziej wiarygodne.
Uprzedzę pytanie. Co w przypadku, gdy sprzedawca prądu zbankrutuje?
- Klient nie jest pozostawiony sam sobie. Jeśli firma, która podpisała z nami umowę sprzedaży prądu lub gazu, zbankrutuje, automatycznie sprzedawcą zostaje tzw. „sprzedawca z urzędu”. W Polsce jest ich niewielu, jednak nie ma możliwości, by przy bankructwie pozostać bez prądu lub gazu.
Co proponuje EWE?
- Oferujemy 15-letnie doświadczenie na rynku energetycznym w Polsce, ponad 80-letnie w Niemczech, fachowość sprzedawców, proste i jasne zasady zawarcia umowy. Odpowiadamy na każdą wątpliwość, każde pytanie klienta. Obserwujemy rynek i potrzeby naszych klientów, nasze produkty dopasowujemy do ich oczekiwań. Klient po podjęciu decyzji o zmianie sprzedawcy na EWE podpisuje umowę i pełnomocnictwo do przeprowadzenia procesu zmiany sprzedawcy, później nie martwi się już o nic. My zabieramy się do pracy. Mamy na to 21 dni. I mimo że zmienia się sprzedawca prądu, na czas procesu zmiany dostawy nie są przerywane. Klient nie musi się martwić formalnościami, nie traci ani energii ani czasu. Satysfakcja klienta jest dla nas najważniejsza, dlatego staramy się zrobić wszystko, aby po pierwszej zmianie sprzedawcy klient nadal chciał z nami zostać.
Warto jeszcze dodać, że zmiana sprzedawcy jest darmowa. Możemy to zrobić tyle razy, ile nam się tylko podoba. W moim przekonaniu warto zmienić sprzedawcę prądu. Oszczędności mogą się wahać od kilku do kilkunastu procent w przypadku domu rodzinnego, a w przypadku małego przedsiębiorstwa w kieszeni zostaje nawet 1500 zł!
Jak chcecie konkurować z wielkimi potentatami rynku energetycznego?
- Naszymi konkurentami są najwięksi producenci prądu. EWE nie jest producentem, a jedynie sprzedawcą. Możemy więc sobie pozwolić na to, by konkurować ceną, warunkami umowy czy dodatkowymi usługami. Jesteśmy mniejszą firmą i przez to bardziej elastyczną. Zależy nam na indywidualnym, lepszym kontakcie z klientem. U wielkich potentatów nowy klient jest jednym z miliona, niezauważalnym. W EWE jest zgoła odwrotnie. Doświadczenie z Niemiec i Turcji pokazuje nam, jakie standardy należy utrzymywać i jak się rozwijać.
W Polsce zajmujecie się jednak głównie sprzedażą gazu ziemnego. Kim są wasi klienci?
- Gaz ziemny sprzedajemy od 15 lat, w sześciu województwach Polski, w których wybudowaliśmy 1622 km własnych sieci gazowych. Tam zarówno budujemy sieci, jak i sprzedajemy gaz. Brak własnych sieci w innych regionach nie powoduje jednak, że nie sprzedajemy tam gazu. Tak jak i w przypadku energii elektrycznej istnieje możliwość zmiany sprzedawcy gazu ziemnego. Na dzień dzisiejszy naszymi klientami są zarówno osoby prywatne i firmy przy naszej sieci gazowej, jak i firmy na terenie całej Polski. Tu również zachęcamy do zmiany sprzedawcy, korzyści są bardzo wymierne, widoczne już na pierwszym rachunku.
Jakie obieracie kierunki rozwoju?
- Chcemy skupić się na sprzedaży energii elektrycznej i gazu ziemnego dla klientów biznesowych. Nie jest ważne, czy działalność gospodarczą prowadzi osoba fizyczna, czy podmiot prawny. Drugim kierunkiem rozwoju, któremu się pilnie przyglądamy, to klienci indywidualni. Szukamy takiego sposobu sprzedaży, który będzie dobry dla każdego. Mamy koncesję na sprzedaż energii i gazu ziemnego w całej Polsce.
A co z gazem?
- Gaz ziemny jak już wspomniałem również sprzedajemy w całej Polsce. Przyglądamy się również wszystkim możliwościom, które pozwoliłyby nam również na rozbudowę własnej sieci gazowej. Przez okres naszej działalności wybudowaliśmy 1622 km sieci średniego i wysokiego ciśnienia, do których przyłączonych jest dziś już ponad 14 tys. odbiorców.
Źródło: Gazeta Wyborcza